Intymne gadżety – tak czy nie?

W zasadzie na tak postawione pytanie można odpowiedzieć od razu. Tak. I nie będzie to odpowiedź jedynie nasza, ale również sugestia, którą usłyszymy z ust seksuologów. I faktycznie, warto polegać na ich zdaniu, bo przecież korzyści z sięgania po „zabawki dla dorosłych” są niezaprzeczalne.
Coś dla niej i dla niego
Specjaliści od życia intymnego dość zgodnie twierdzą, że jeśli chcemy mieć z niego jak najwięcej satysfakcji, psychicznej i fizycznej, to powinniśmy dbać o jego różnorodność.
A to oznacza między innymi poszukiwanie nowych bodźców, sposobów na przeżywanie intymności, korzystanie z całego spektrum możliwości, jakie mamy. Czy zabawki erotyczne można polecić każdej parze? Cóż, polecić można, ale decyzję o tym, czy i na co się zdecydować i tak podejmie ona samodzielnie. Na pewno używanie akcesoriów może wzbogacić doznania fizyczne, ułatwić orgazm, poprawić satysfakcję z życia intymnego. Jeśli więc mają tyle zalet, to czemu nie ma ich jeszcze na wyposażeniu każdej pary?
Prawdę mówiąc na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat możemy zaobserwować, że są one używane coraz częściej w związkach. Doczekaliśmy się nawet modeli wręcz kultowych, jak słynny Pingwinek, czyli masażer bezdotykowy (https://www.erotino.pl/43-masazery-lechtaczki), który sprzedaje się w tysiącach egzemplarzy. Jeśli w czyjejś sypialni nie ma jeszcze jakiegoś gadżetu, to można zaryzykować twierdzenie, że albo nie wpadliście na ten pomysł, albo nie wiecie, jak o nim porozmawiać z drugą „połówką”.
Jak zacząć znajomość z gadżetami?
Na początku wypada powiedzieć, że jeśli jeszcze nie rozważaliście zakupu zabawek erotycznych, to naprawdę warto o tym pomyśleć. Z tego prostego powodu, że mogą dostarczyć wiele przyjemności i nowych doznań. Niektórych nie ma szans doświadczyć z osobą partnerującą. Nie dlatego, że nie umie czegoś zrobić, ale ciężko wymagać od mężczyzny by wibrował czy pulsował, był zawsze gotowy i na każde wezwanie, a przy tym nie przestawał pracować, póki nie usłyszy „dość”. Możliwości, jakie dają masażery, jajka wibrujące, wibratory są niebagatelne i już tylko z tego powodu warto je przetestować, w pojedynkę czy we dwoje. No dobrze, single są pod tym względem na wygranej pozycji, bo nie muszą się z nikim konsultować. Mogą używać czego chcą i jak chcą.
Dla osób w związkach, jeśli chcą używać gadżetów we dwójkę, przeszkodą może być problem z komunikacją. Nie każdy z nas, a może nawet mniejszość, potrafi otworzyć się na tyle, by porozmawiać o własnych potrzebach intymnych. Kwestie związane z seksualnością ciężko z trudem przechodzą przez gardło. Kobiety przykładowo boją się usłyszeć pytania typu „Czy ja ci nie wystarczam?” i nie podnoszą tego tematu. Nawet jeśli faktycznie partner nie wie jak znaleźć łechtaczkę, nie mówiąc o tym, co można zrobić po jej znalezieniu… Komunikacja jest jednak kluczowa. Nie musi ona skupiać się na tym, że czegoś brakuje, bo to faktycznie może wywołać automatyczne wycofanie się, niechęć, poczucie krzywdy – nawet jeśli będzie prawdą. Lepiej chyba jest oprzeć komunikat na tym, że wprowadzając tego typu urozmaicenie, można wypróbować coś nowego i innego, przekonać się, jak naprawdę wygląda to, o czym przeczytaliście, co usłyszeliście czy obejrzeliście. Jeśli propozycja nie zostanie przyjęta zbyt entuzjastycznie, a partner/ka będzie mieć opory przed akceptacją, to można do tematu wrócić za tydzień czy miesiąc, w sprzyjających okolicznościach. A może zamiast wibrujących gadżetów lepiej zacząć będzie od niewinnego lubrykantu, stymulującego żelu do masażu czy odważnej bielizny.