Ewa Piekut zdradza tajemnice programu „Królowa przetrwania”: Nocne koszmary, chwile zwątpienia, lęki
Celebrytka przyznaje, że życie w dżungli i funkcjonowanie w kampach przygotowanych na potrzeby programu „Królowa przetrwania” to dla niej prawdziwy survival. Ciężko było jej zaakceptować chociażby to, że o toaletę trzeba walczyć, a w miejscu przeznaczonym do spania są pająki, skorpiony czy węże, które w każdej chwili mogą wejść na posłanie. Ewa Piekut nie wstydzi się też przyznać do tego, że różnice pomiędzy uczestniczkami, kłótnie i układy były dla niej dużym obciążeniem psychicznym. Pojawiały się nawet takie myśli, żeby zrezygnować z udziału w programie.
Influencerka nie ukrywa, że konfrontacja z dziką naturą była dla niej ogromnym wyzwaniem. Ekstremalne warunki nie tylko nie sprzyjały odpoczynkowi, ale również powodowały różnego rodzaju fobie.
– W sumie życie na co dzień z robakami, z wielkimi pająkami, z czarnymi skorpionami, z wężami stało się czymś normalnym, więc codziennie tylko obserwowałyśmy zmianę pogody i zastanawiałyśmy się, jakiego dzisiaj karalucha zobaczymy, bo one wychodziły przy różnych temperaturach. Toaleta też była pełna kleszczy, o ile się ją w ogóle miało, bo albo się wygrało toaletę i to był największy luksus w całej dżungli, albo nie – mówi agencji Newseria Lifestyle Ewa Piekut.
Celebrytka często odczuwała strach i bywało, że drżała o swoje życie.
– Najgorsze były noce, ponieważ zarówno pająki, jak i odgłosy dzikich zwierząt, kotów, niedźwiedzi czy wilków to było coś, co co wieczór nas żegnało do spania. Raz mnie nawet coś takiego bardzo blisko mnie obudziło, ale to będzie pokazane w programie. Na razie nie mogę o tym mówić. I praktycznie cały czas ja tam nie spałam, tylko po prostu czuwałam. I myślę, że tak miała każda z nas – mówi.
Uczestniczka reality show „Królowa przetrwania” podkreśla, że udział w takim programie to również walka ze swoimi lękami, słabościami i wewnętrznymi blokadami.
– Największymi zmaganiami były nasze własne głowy. Potem to już nikt nie patrzył na te brudne ubrania, na nas brudne, tylko była walka z głową, komu można ufać, komu nie. W takiej sytuacji naprawdę można zwariować – podkreśla.
Ewa Piekut nie ukrywa, że podczas pobytu w dżungli zdarzały jej się chwile zwątpienia, kiedy miała już wszystkiego dość.
– Wiele razy myślałam, że chcę wracać, tylko nikomu o tym nie mówiłam. Gdy przychodził czas spania, to zawsze był czas myśli pod tytułem: ja tutaj nie pasuję, to nie jest miejsce dla mnie, ja już muszę wracać do domu. Wchodzi analiza i codziennie zmieniasz zdanie. Jednego dnia ta dziewczyna jest fajna, a drugiego ona jest już zła. To będzie czysty armagedon. Ja nie wiem, jak oni to w ogóle zmontowali, ale życzę im powodzenia, bo z tego, co wiem, na końcu byli już pogubieni – dodaje.
Program „Królowa przetrwania” można oglądać na platformie Player i na antenie TVN7.
Źródło: newseria.pl